Czarna krówka w białe łatki
Wciąż zwiewała od swej matki
Wsiadła raz w pojazd kosmiczny
Pożegnała progi chatki
Trasa wiodła aż na księżyc
Lecz w obie strony z biletem
Krówka tam wsiadła na gapę
Jakby to był rzut beretem
Leci sobie gwiazdy liczy
Trochę długa jest ta trasa
O tym chyba się rozpisze
Cała pospolita prasa
Wreszcie krówkę wysadzili
Na tej stacji księżycowej
Teraz chyba musi użyć
Swej inteligencji krowiej
Jak tu wrócić bez biletu
Pewno w systemie widnieje
Że tu bez biletu wisi
A na świecie pewno dnieje
Choć w dzień słabiej widać księżyc
Lecz zobaczy ten kto zechce
Jak gapowicz w górze wisi
Pewno wrócić bardzo tu chce
Ma czas na zastanowienie
Że tam wisi jak za karę
Gapowiczka bez biletu
Za to że przebrała miarę
Teraz czeka aż jej mama
Ureguluje należność
Kupi bilet jej powrotny
Bo tej kary krówka ma dość
25.10.2018 Teresa Czajkowska
Dla Nikodema i Kuby