Mruczek
kotek pragnął sławy
Chociaż
nie wybrał dziedziny
Chyba
w sztuce będzie łatwiej
Robił
niewybredne miny
Może
malarzem zostanie
Ale
talentu nie było
Do
modelowania nagle
Szybko
serce mu zabiło
Skoro
malować nie będzie
To
chociaż uda malarza
Strój
dobierze odpowiedni
By
właściwie go wyrażał
Pan
Vincenty nie miał ucha
Nosił
zawiniętą głowę
W
zębach fajkę ciągle trzymał
Akcesoriów
miał połowę
Jeszcze
tylko dziurę wyciąć
W
typowym nakryciu głowy
Gdyby
nie brak jeszcze płaszcza
Pan
Wincenty już gotowy
Ale
musi wszystko zagrać
Aby
nie pomylić kota
Z
innym artystą malarzem
Chociaż
jest to tylko psota
Na
koniec płaszczem zielonym
Okryty
w roli malarza
I
na fotce pozowanej
Vincentego
wyobraża
12.12.2019
Teresa Czajkowska
Dla
Nikodema i Kuby